piątek, 9 maja 2014

Rozdział II

Udałam się bezpośrednio do kuchni w której była mama. Jak zwykle przywitała mnie tak jak zawsze gdy wracałam z jazdy na motocyklu. Czyli mocno mnie przytulała i wypowiadała słowa „Dobrze że już wróciłaś”. Cieszyłam się że się tak o mnie martwi ale z drugiej strony było to trochę wkurzające
- mamuś to tylko przejażdżka na motocyklu – zaśmiałam się
- wiesz jakie mam zdanie na ten temat – spojrzała na mnie
- wiem mamuś wiem. Idę umyć ręce – wyszłam z kuchni
Udałam się do łazienki, umyłam ręce i wróciłam do kuchni. Zasiadłam do stołu i zabrałam się do konsumowania jedzenia. Po zjedzeniu obiadu poszłam do salonu. Włączyłam muzykę i położyłam się na sofie. Dobrze że moje urodziny wypadły w sobotę bo mogłam sobie poleniuchować. Jeszcze do niedawna bym pewnie wybierała ubrania na wieczorną dyskotekę z dziewczynami, a teraz? Teraz kiedy poszłam do liceum nie miałam znajomych, koleżanki z gimnazjum rozeszli się po swoich szkołach. Dzisiejsze wieczory spędzam przed laptopem i czytałam opowiadania przy gorącej czekoladzie lub czasem przy wieczornej rozmowie z bratem. Rozmowy były rzadko gdyż zazwyczaj wieczorem nie było go w domu. Damian ma 19 lat i często wychodził do klubu z kolegami i dziewczyną. Cieszyłam się że chociaż on ma przyjaciół. Jego znajomi byli całkiem spoko często z nimi gadałam. Lecz żaden nie zawrócił mi w głowię jak Konrad. Od zawsze kręcili mnie chłopcy którzy mieli swoją pasję i oddawali jej całe serce. Konrad miał 18 lat i kochał grać w piłkę ręczną i jeździł na motocyklu. Jest wysoki i wysportowany. Ma czarne włosy i oczy w kolorze błękitu.
- Naduś co robisz dziś wieczorem – koło mnie pojawiła się mama
- To co zwykle – wzruszyłam ramionami – czekolada i opowiadania, a co?
- Dziś są twoje urodziny. Wyszłabyś gdzieś, spotkała się ze znajomymi – pogłaskała mnie po głowie. Zdenerwowałam się bardzo tym co mi powiedziała
- Dobrze wiesz że moi znajomi to tylko Damian i jego koledzy – wstałam zdenerwowana z kanapy i z płaczem wróciłam do pokoju. Włączyłam muzykę i rzuciłam się na łóżko. Nigdy nie lubiłam takich dni. Mama ciągle mnie namawiała na wyjścia gdzieś wieczorem. Byłam młodsza chodziłam na dyskoteki i się słabo uczyłam było źle, teraz dobrze się uczę i nigdzie nie wychodzę też źle. Ja już sama nie wiem czego ona chce, czego ja chcę. To mnie już przerasta, życie mnie przerasta. I tak spędziłam czas aż do wieczora. Z oczu lały się łzy, a w mojej głowie panował chaos. Wieczorem wrócił Damian z kolegami ale tylko na chwile. Leżałam na łóżku i nie miałam ani ochoty ani siły się z nimi przywitać. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Nic nie odpowiedziałam bo nie miałam ochoty z nikim gadać. Nawet nie wiedziałam kto jest za drzwiami. Widocznie ta osoba mnie nie posłuchała bo za chwilę drzwi się otworzyły
- Powiedział ktoś „proszę”? – spytałam z ironią nie patrząc do kogo mówię bo leżałam tyłem do drzwi
- Ładnie to się wita osoby które przyszły z życzeniami? – usłyszałam głos Damiana
Odwróciłam się, przed łóżkiem stał Damian z tortem w ręku, a w koło niego było paru chłopaków i ich dziewczyny. Wszyscy zaczęli śpiewać Sto lat, a ja się wzruszyłam. To był najlepszy prezent chyba. Gdy skończyli śpiewać nie wiedziałam co powiedzieć
- Wszystkiego najlepszego siostrzyczko – przełożyłam tort z jego rąk do jego kolegi i go mocno przytuliłam
- Jejku dziękuje wam wszystkim. To piękna niespodzianka – spojrzałam na nich ze łzami w oczach
- No nie ma gadania, jemy tort i lecimy do „Energy” trzeba oblać 17-stkę – odparł Piotrek i puścił oczko.
- Poprawka wy jedziecie – odparłam
- No, a ty z nami – wtrącił się Sebastian
- Dzięki ale nie
- Ale my nie przyjmujemy sprzeciwu – odrzekła Magda
- No ale…- spojrzałam na nich
————–
Widzę że już jakieś osoby zaglądają na bloga i komentują co mnie bardzo cieszy ;d
GG- 40209884 ask Pati5886
Zachęcam do czytania i komentowania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz