" Jestem zazdrosna o każdą dziewczynę którą przytuliłeś,
bo miała przez chwilę w mionach cały mój świat. "
Wyszłam ze szkoły zaraz po skończeniu lekcji. Tata już na mnie czekał na parkingu. Obiecałam ze dziś razem z Alanem i Amelka pojedziemy na zakupy. Po drodze do galerii odebrałam Amelkę i ruszyliśmy do wyznaczonego miejsca. Pierwszym odwiedzonym miejscem był supermarket. Robiąc zakupy z Alanem wrzucaliśmy wszystko co jest nam mniej lub więcej potrzebne. Po zakupach pojechaliśmy do galerii. Przez całą drogę męczyłam ich ze muszę sobie kupić nowe ubrania co w rezultacie wyszło ze Alan i Amelka też na tym skorzystali
- i co nie opłaciło się iść do sklepu z ubraniami ? - zapytałam gdy wychodziliśmy
- oj no opłacało - stwierdził
- to teraz może ładne Dziękuje ?
- Dziękuje ci Nadio ze mnie tu zabrałaś pasuje? - zaśmiał się
- tak ale żelki i tak są moje - odparłam i minęłam go idąc za Amelka
Do domu wróciliśmy o 17 zabierając ze szkoły Damiana. Zanieśliśmy zakupy do kuchni. Pomogłam mamie rozpakować zakupy
- Mamuś jak odbierałam dziś Amelkę to jej pani powiedział ze w środę organizowane jest jakieś przedstawienie i prosiła żeby ktoś był z rodziny
- ja w środę nie mogę, Piotr też nie - odparła
- ja kończę o 13 więc mogę pójść
- na prawdę ? - spojrzała na mnie
- tak - uśmiechnęłam się
Po rozpakowaniu zakupów poszłam do siebie na górę. Przymierzyłam spodnie, sukienkę i buty. Wszystko było dobre i zadowolona z zakupów wrzuciłam je do kosza na pranie. Otwierając swoją szafę przeszłam szok. Wszystko było w totalnym nieładzie. A że jutro Sobota to postanowiłam trochę posprzątać. Na głośniki puściłam swoje ulubione kawałki i wzięłam się za sprzątanie. W tle leciał rap, a ja wyrzuciłam wszystko dosłownie wszystko. Przejrzałam i ubrania które były dobre dokładnie złożyłam i układałam na kupkę, a te które nie były już dobre lub nie chodziłam w nich odkładałam na oddzielną kupkę ponieważ nie widziałam sensu trzymania ich dalej w szafie skoro tylko zajmowały niepotrzebnie miejsce. Sukienki które leżały w stercie ubrań powiesiłam na wieszaki, buty poustawiałam obok siebie, a ubrania ułożyłam na półeczkach. W pokoju mam jedną wielką szafę przesuwaną w której co prawda ledwo mieszczą się moje ubrania ale nie chcę kolejnych mebli. Wystarczy mi to co jest. Gdy ubrania już były poskładane, wyjęłam z szafy pudełka abyś sprawdzić co w nich jest. Były to starsze zdjęcia, jakieś moje rysunki, zapiski i wszystkie takie duperele które zabrałam ze starego domu a które przywoływały dużo wspomnień. Uśmiechałam się gdy je przeglądałam. W szafie również stała moja tablica na którą już niedługo przykleję nasze zdjęcia z Konradem, Alanem, Amelką i Damianem. Taka jedna wielka sklejka zdjęciowa. Schowałam pudełka na ich miejsce. Podreptałam na dół po worki na ubrania które miałam zamiar oddać dzieciom z Domu Dziecka. Im zawsze ubrania się przydają. Wróciwszy na górę złożyłam i spakowałam ubrania. Myślałam że poradzę sobie z nimi sama ale jednak będę zmuszona poprosić jutro tatę żeby zawiózł ze mną do nich. Gdy skończyłam wzięłam książkę i usiadłam na parapecie z zamiarem przeczytania jednak mój telefon się odezwał. Gdy zauważyłam że Konrad przysłał mi wiadomość i odebrałam
" Hej co robisz ? "
" Hej mam zamiar przeczytać książkę, a co? Jakieś propozycję? :D "
" Noo a zachęciłoby cie to że jestem sam z Olą w domu i się nudzimy z małą :) "
" Noo wiesz interesująca propozycja, zobaczę co da się zrobić "
- Mamuś mogłabym pójść do Konrada? - przysiadłam na stołku, widziałam jak Damian mi się przygląda
- Na noc? - spojrzała na mnie
- No nie wiem, siedzi sam w domu z Olą i jej córką. Nudzi im się - uśmiechnęłam się
- Dobrze to idź, tylko zadzwoń jak byś chciała zostać na noc lub jakbyś miała wracać w nocy ok?
- Dziękuje, jesteś kochana - pocałowałam ją w policzek
" Za 10 minut będę " - odpisałam Konradowi
Z szafy wyjęłam leginsy, koszulę. Szybko się ubrałam. Zabrałam jeszcze torebkę wkładając do niej portfel na wypadek gdyby im coś strzeliło do głowy typu wypad na miasto, słuchawki bo był one nieodłączną częścią mnie i telefon. Na dole założyłam buty i kurtkę, pożegnałam się z Amelką bo nawet jakbym miała dziś wrócić do domu to ona już pewnie będzie spać i wyszłam. Do Konrada nie mam tak daleko. 5 minut przez park, przejść na drugą stronę ulicy, a później to tylko chwilka i jest się już pod jego domem. Mama wybierając dom miała dobrą intuicję bo dzięki niej mam blisko do nich wszystkich. Jak zwykle moja droga mijała mi ze słuchawkami w uszach. Gdy doszłam pod furtkę wyjęłam z uszu słuchawki i weszłam na posesję Konrada. Przywitał mnie " Junior" pies Konrada. Radosne zamerdał ogonem kiedy mnie zauważył. Podbiegł i zaczął na mnie skakać- Junior uspokój się - zaśmiałam się
Odpowiedzią było tylko zaszczekanie
- Junior ona jest moja - na dwór wyszedł Konrad w samych spodenkach
- Zwariowałeś! Jest jesień, a ty w samych spodenkach - ochrzaniłam go, czasem był nieodpowiedzialny
- Też się cieszę że cię widzę - pocałował mnie
Weszliśmy szybko do domu bo Natalka wybiegła z salonu i chciała wyjść na dwór. Szybko zdjęłam buty i kurtkę i poszłam do salonu. Przywitałam się z Olą i usiadłam obok niej. W telewizji leciał jakiś film. Konrad przyniósł mi gorącą herbatę i usiadł tuż za mną. Objął mnie w pasie, a ja oparłam się plecami o jego tors. W rezultacie tuż koło swojej twarzy miałam jego twarz. Pod wieczór Ola poszła uśpić córkę, a ja odwróciłam się do Konrada. Delikatnie go pocałowałam przez co na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zaczął mnie całować coraz namiętniej
- Zostaniesz na noc? - spojrzał mi w oczy
- A chcesz? - przygryzłam wargę
- Bardzo - pocałował mnie
- Okey - zaśmiałam się i oddałam pocałunek
Nasze " oddawanie" pocałunków trwało dotąd aż nie przyszła Ola
- No już dzieci spokój! - usiadła ze śmiechem na kanapę
- Dzieci! Jesteś z mojego wieku - zaśmiał się Konrad
To prawda Ola była z wieku Konrada i ma już dziecko. To była wpadka no ale niestety ojciec Natalki zostawił ich gdy tylko się dowiedział o ciąży. Teraz Ola musi sobie radzić sama i oczywiście rodzice jej pomagają ale czasem to za mało. Każdy z nas potrzebuje bliskości kogoś kto będzie z Tobą na zawsze i nie chodzi tu o rodziców, chodzi o drugą połowę. Z tego co mówił Konrad, Ola spotyka się z jakimś chłopakiem o rok starszym który akceptuje jej błędy młodości ale czy z tego coś będzie, czas pokaże. Pod wieczór wszystkim pomału zamykały się oczy więc postanowiliśmy pójść spać. Konrad dał mi swoją koszulkę która sięgała mi do połowy ud, a sam przebrał tylko spodenki na inne. Gdy położyłam się koło niego, objął mnie w tali i wtulił się w moją szyję. Zawsze tak zasypiał.
------------
Taki kiepski jakiś :/
Myślę nad usunięciem tego bloga bo jakoś nikt tu nie zagląda.
Mimo wszystko tym co jeszcze tu są życzę miłego czytania.
Wesołych Świąt :)
Ty mnie nawet nie denerwuj tym, że chcesz usunąć tego bloga. Złamiesz mi tym serducho :*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, nie ma o czym dyskutować :))
Wesołych Świąt! ♥
Bardzo fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńProszę, nie usuwaj bloga :-(
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZaglądam tu codziennie :-)