" Dla
ciebie iść, tam gdzie nie dotarł nikt,
dla ciebie znieść, to czego nie
da się, przy tobie być,
i za tobą wszędzie iść, być tam gdzie ty, i
ocierać wszystkie łzy " ...
Gdy się przebudziłam usłyszałam huk i dziwne odgłosy. Podniosłam się na łokciach, przetarłam twarz i sprawdziłam godzinę. Była 9 rano a u mnie w domu coś się dzieje. Zwlokłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Przywitała mnie góra kartonów stojąca niedaleko moich drzwi
- Ktoś mi powie co tu się dzieje ? - stałam w drzwiach z rozłożonymi rękoma
- Młoda przeprowadzamy się - krzyknął Damian
- Zwariuje, no zwariuje - postukałam się w czoło 3 razy i zamknęłam drzwi
- Pakuj się - do pokoju wpadł Damian
- Spadaj - wygoniłam go z pokoju
Położyłam się na łóżku i oglądałam sufit kiedy zadzwonił do mnie telefon. Był to Konrad. Porozmawialiśmy chwilkę i się rozłączył. Ubrałam koszulkę oraz spodenki, telefon schowałam do kieszeni i zeszłam na dół ponieważ byłam głodna. Przecisnęłam się przez kartony Damiana i walizki Alana i dotarłam do kuchni. W kuchni był pan Piotr.
- Dzień dobry. Może pan mi wytłumaczy co oni robią? - wskazałam na chłopaków
- Pakują się ponieważ już dziś możemy się przenieść
- Już meble są w tamtym mieszkaniu ? - zdziwiłam się. Niedawno zamawiali a już są?
- Jeszcze nie wszystkie ale mieszkać się da. Dziś lub jutro powinni dowieść resztę mebli więc już spokojnie możesz się pakować i wyprowadzać - uśmiechnął się
Odwzajemniłam uśmiech chociaż fakt że tak szybko mam opuścić ten dom mnie przerażała. Tutaj się wychowałam, tu stawiałam pierwsze kroki i tu wylewałam najwięcej łez poprzez młodzieńcze miłości czy jakieś inne problemy, a teraz tak z dnia na dzień mam opuścić ten dom i zamieszkać w innym.
- A nie wiem pan czemu po tak długim czasie moja mama postanawia sprzedać ten dom ? - zapytałam bo liczyłam że chociaż pa Piotr będzie wiedział
- Sądzę że powinnaś porozmawiać o tym z mamą. - odparł i wyszedł
Wzruszyłam ramionami i przygotowałam sobie śniadanie. Gdy piłam kawę do kuchni weszła mama
- Cześć myszko. Jeszcze nie spakowana pewnie ? -zaśmiała się i pocałowała mnie w głowę
- Cześć mamo. Niedawno wstałam i nie zbyt wiem co tu się dzieje - zatoczyłam kółko ręką
Mama się tylko zaśmiała i nic nie odpowiedziała
- Mamuś a czemu w ogóle sprzedajesz ten dom ?
- Córeczko jesteś już duża więc ci chyba mogę powiedzieć. Ostatnio dostałam list od adwokata w którym pisało że twój tata chce go sprzedać i musimy się wyprowadzić. Próbowałam rozmawiać z nim ale był nie ubłagany. Miał swoją rodzinę i chciał mieszkać w domu a nie w bloku, a że ten dom należy do jego rodziców to ma do niego pełne prawo - oznajmiła, a mnie zbiło z tropu. Mój własny ojciec wygania mnie z domu bo sam chce w nim zamieszkać. Ma pieniędzy jak lodu. Ma swoją firmę w której zarabia dużo. Gdzie chciałby tam by kupił sobie mieszkanie. Nienawidziłam go po tym jak nas zostawił, teraz nawet nie chciałabym z nim słowa zamienić.
- Ok. Kochający tata po prostu - wypowiedziałam z sarkazmem i łzami w oczach. Mama to zauważyła
- Skarbie..- złapała mnie za rękę, pokręciłam głową
- Idę się pakować. Niech sobie kochany tatuś żyje z nową rodzinką i szasta pieniążkami na nową królewnę - wstałam od stołu i czym prędzej pognałam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, włączyłam muzykę i zaczęłam pakować wszystko co było w moim pokoju. Zaczęłam pakować ubrania do walizki. Wyrobiłam się w 3 godzinach. Około 15 zeszłam na dół i oznajmiłam że już spakowana jestem. Mama jedynie się uśmiechnęła, a pan Piotr od razu się podniósł i z chłopakami poszedł znieść moje rzeczy. Usiadłam na kanapie obok mamy i bawiłam się z Amelką.
- Jak się czujesz? - spojrzała na mnie mama
- Dobrze. - uśmiechnęłam się
- Nie o to pytam
- Mamo żal do ojca miałam odkąd się dowiedziałam że nas zostawił, a teraz już go nienawidzę. Co to za ojciec który własne dzieci z domu wygania ? - spojrzałam na nią
- Nie mów tak to twój tata - próbowała mnie uspokoić
- Taki tata to nie tata. Ale nie rozmawiajmy o nim. Powiedź mam balkon w pokoju - zaśmiałam się
- Masz - uśmiechnęła się
Cieszyłam się jak dziecko że będę miała balkon i duży parapet na którym będę przesiadywać znając mnie pół dnia. Spakowaliśmy połowę rzeczy do samochodu ponieważ wszystko się nie zmieściło pan Piotr z Alanem i Damianem pojechał zawieść i wrócić po drugą połowę. Ja z mamą pakowałam ostatnie rzeczy. Takie jak szklanki, talerze czy buty z szafy. W ostatniej chwili mama przypomniała sobie że jeszcze na strychu są jakieś kartony z ubraniami. Poszłam na strych i zniosłam to wszystko. Nie ukrywam jak popatrzyłam na te wszystkie kartony to trochę tego było. Gdy już wszystkie kartony znalazły się w nowym domu pan Piotr przyjechał po nas. Troszkę nie wyjściowo wyglądałam ponieważ nie chciało mi się przebierać, a później już wszystkie moje ubrania były w innym miejscu. Droga nie była długa. Jak dojechaliśmy pan Piotr pokazał nam gdzie mamy swoje pokoje. Pech chciał że miałam pomiędzy Damianem, a Alanem. Każdy znosił swoje kartony do pokoi. Miałam piękny pokój. Pod oknem stało wielkie łóżko, na jednej całej ścianie miałam białe meble, a po środku nich biurko. Niedaleko drugiego okna była wielka toaletka. W rogu stały dwa czerwone fotele kółkowe. Na podłodze miałam panele czarne oraz miękki dywan. Wszystko razem pięknie wyglądało. Rozpakowałam wszystkie swoje rzeczy do szafek. Ustawiłam zdjęcia, figurki. Kosmetyki poustawiałam na toaletce. Okręciłam się dookoła pokoju i stwierdziłam że wszystko jest idealni. Wyszłam do salonu w którym przebywała mama z panem Piotrem. Salon był niewielki połączony z kuchnią. Na środku stała duża czarna kanapa, na przeciwko telewizor i stolik przed. Po bokach dwa fotele również czarne.
- I jak podoba się pokój ? - spytał pan Piotr
- Jest piękny - uśmiechnęłam się - dziękuje - przytuliłam ich.
- Już starczy bo nas udusisz - zaśmiała się mama
W tym momencie zadzwonił do mnie telefon. Zobaczyłam na wyświetlaczu " Misiek :* " . Odebrałam, chciał się spotkać bo się stęsknił. Umówiliśmy się niedaleko szkoły w parku. Pobiegłam na górę się przebrać. Założyłam rurki czarne, bokserkę w serca i czarne adidasy. Na bokserkę założyłam bluzę i oznajmiłam mamię że wychodzę. Spacerkiem dotarłam do umówionego miejsca i upewniając się że jeszcze nie ma Konrada usiadłam na ławce. Mimo godziny 22.30 dało się zauważyć jeszcze jakiś ludzi. Niedaleko mnie siedziała jakaś para nastolatków. W ciemności dostrzegłam znaną mi sylwetkę. Uśmiechnęłam się i czekałam aż podejdzie. Przywitałam go namiętnym pocałunkiem, a ja w zamian dostałam czerwoną różę. Konrad złapał mnie za rękę i prowadził sama nie wiem gdzie. W połowie drogi zorientowałam się że idziemy nad jeziorko. Usiedliśmy na molo, wtuliłam się w Konrada i razem oglądaliśmy gwiazdy. Nawet udało nam się zauważyć 1 spadającą. Około 1 rano mama zadzwoniła i poprosiła aby wracała już bo późno i się martwi o mnie. Oznajmiłam Konrada że muszę się już zbierać, powiedział że musi odprowadzić mnie pod samą furtkę. Zaśmiałam się i ruszyliśmy w drogę do mojego domu. Na początku Konrad nie wiedział że się przeprowadziłam i chciał iść do mojego starego domu ale gdy mu opowiedziałam o przeprowadzce, ucieszył się bo sam niedaleko mieszkał. Odprowadził mnie pod furtkę, pożegnał namiętnym buziakiem i poczekał aż wejdę do domu. Przez okno w kuchni widziałam, że coś robi w telefonie, a za chwilę ruszył do domu.Wstawiłam różę do wody i ruszyłam do pokoju. Wchodziłam po schodach na górę kiedy dostałam wiadomość od niego. " Dobranoc kochanie :* Pamiętaj kocham ♥ " odpisałam że też go kocham i życzę mu słodkich koszmarów. Odpisał mi że koszmary mu się nie śnią tylko ja. Popisałam z nim jeszcze trochę, odwiedziłam Facebook i poszłam spać. Strasznie trudno było mi zasnąć w nowym miejscu dlatego też dopiero koło 5 rano zasnęłam.
------
Przepraszam że tak późno ale wcześniej nie miałam czasu bo do pracy chodziłam :)
Mam nadzieję że rozdział się podoba :D
Czytać i komentować :)
Boski :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam zaciekawiona na kolejny :P