środa, 2 lipca 2014

Rozdział X "Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia."

O 14 usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Przechodząc koło lustra poprawiłam sukienkę i otworzyłam drzwi.
- Dzień dobry! - szeroko się uśmiechnęłam
- Cześć! - Alan się do mnie przytulił
Zaprosiłam wszystkich do środka. Wszyscy od razu zaczęli rozmowę, a ja z Amelią bawiłam się w ogrodzie. Ja siedziałam na huśtawce, a mała biegała razem z moim psem. Dora ( bo tak nazywa się pies) jest rasy Haski. Pies przyjazny, lubi biegać i jest mega słodki. Amelka miała taki duży uśmiech jak się z nią bawiła. Po chwili dołączył do mnie Alan.
- No tak puściła dziecko samo - zażartował
- Spadaj! Amelka woli towarzystwo Dory - zaśmiałam się
- Tak, tak tłumacz się
Spojrzałam na niego i rzuciłam w niego poduszką
- A to za co? Wiesz co! Gości tak traktować?
- Usiądź na tyłku to będę miła
- Już, już nie denerwuj się bo złość piękności szkodzi
Dość długo żartowaliśmy z Alanem. Później przyszła moja mama i oznajmiła że zbieramy się nad wodę. Spakowałam potrzebne rzeczy i wsiadłam do samochodu. Przez całą drogę wygłupiałam się z Alanem i Damianem. Już nigdy więcej nie usiądę pomiędzy nimi. Gdy dojechaliśmy na miejsce rozłożyłam koc, zdjęłam bluzkę zostając w górze stroju i w spodenkach, nasmarowałam się olejkiem i poszłam do wody. Chłopaki się wygłupiali w wodzie, mama z tatą Alana rozmawiali, Amelka siedziała przy nich bawiąc się piaskiem, a ja chodziłam brzegiem jeziora myśląc co może robić teraz Konrad. Moje myśli zawędrowały dość daleko. Myślałam również nad tym co było kiedyś, a jak teraz. Kiedyś było zupełnie inaczej, byłam inna i inaczej patrzyłam na świat który wydawał mi się że oblężony jest ludźmi którzy myślą tylko o sobie, których nie obchodzi nikt inny tylko oni. Ale spojrzeć teraz to jednak jeszcze są ludzie którzy potrafią przychylić ci kawałek nieba i obdarzyć opieką
- Nadia - usłyszałam wołanie, odwróciłam się, płyną do mnie Alan
- Co się stało? - spytałam gdy dopłynął do mnie
- Idziesz taka zamyślona przed siebie, oddalasz się od nas i nawet nie reagujesz na wołanie - dopiero teraz spostrzegłam że jestem daleko od rodziny
- Przepraszam. Zamyśliłam się, już wracam - szybko otarłam łzę która spoczywała na moim policzku gdy myślałam o Konradzie i wyminęłam Alana
- Chwila! - zatrzymał mnie - co się dzieję ?
- Nic ważnego. Chodźmy - chciałam zmienić temat
- Nie wywiniesz się. Chodź się przejdziemy i mi wszystko opowiesz - przytulił się do mnie i tak szliśmy brzegiem jeziora
- A co chcesz wiedzieć?
- Wart jest tego? - spytał niezrozumiale
- Kto? I Czego?
- On! Twoich łez
- Nie wiem. Pewnie nie, ale co to zmienia kiedy serce biję jak oszalałe, a nogi uginają się na sam widok? - spojrzałam w niebo
- A wie o tym? - zaczęłam się śmiać
- Oszalałeś? Nie, nie wie i się nie i się nie dowie! Nie jest to mu potrzebne
- Skąd wiesz że nie czuje tego samego?
- Bo wiem. Ten typ nie patrzy na taką zwykłą dziewczynę jak ja
- To niech żałuje. Bo takie zwykłe dziewczyny to skarb. Najmocniej kochają i są wierne. Nie to co takie farbowane plastiki.
- Dzięki brat! - dziwnie było mi to wymówić ale fakt, faktem to brat
- Za co? Za słowa prawdy? Nie dziękuj - pocałował mnie w czoło
- Nie - pokręciłam głową - za słowa które dodają pewności siebie chodź są kłamstwem - przytuliłam się
- Nie są kłamstwem. To czysta prawda oparta na faktach. Takie dziewczyny dla których liczy się to czy kupią sobie nowe kosmetyki lub sukienkę nie są nic warte. One nawet nie potrafią kochać prawdziwie. Tylko udają i to jeszcze jak masz kasę bo jak nie masz to nawet jak byś był mega przystojny nie spojrzą na Ciebie, a takie zwykłe dziewczyny z pasją w sercu są idealne na związki. Kochają sercem i bezgranicznie, ale niestety i najbardziej cierpią tak jak ty teraz
- Proszę przestań! - otarłam łzę
- Przepraszam - mocno mnie przytulił - A powiesz coś o nim?
- Muszę? - pokiwał głową - brunet, niebieskie oczy, wysoki. Piłkarz i motocyklista. Często się z nim widzę w szkole jak i po za ponieważ latamy na tych samych trasach.
I tak opowiadając wróciliśmy do rodziny. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i zebraliśmy się do domu. Tata Alana wraz z nim i jego siostrą zostali na noc gdyż Amelka gdy przyjechaliśmy od razu padła na łóżko i usnęła, a Alan wybrał się z nami na dyskotekę. Dziewczyny dobrały mi strój i w większym gronie poszliśmy. Tańczyłam ze znajomymi czyli Alan, Damian, Magda, Piotrek, Iwona, Daria i Mateusz ( kumpel Piotrka_ kiedy do mnie podszedł....


----------
Jestem z kolejnym rozdziałem :))
Mam nadzieję że się podoba i liczę chociaż na jeden komentarz.

1 komentarz: