czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział XXV " Są takie gesty...które zapadają w pamięci bardziej, niż jakiekolwiek słowa "

"Jeśli kogoś kochasz, to trzymasz się go i nie pozwalasz odejść,
 choćby nie wiem co, bo jak odejdzie, 
to z nikim nie będzie mu tak dobrze, jak z tobą."




Zaczął się nowy rok szkolny. Przedwczoraj ostatecznie zakończyliśmy wakacje w klubie. Wstałam o godzi. 7, rozpoczęcie roku było o 08.10. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie, później poszłam się umyć i uczesać. Lekko podkręciłam włosy, zrobiłam makijaż i wróciłam do pokoju. Założyłam białą bluzkę, czarną spódniczkę i czarne szpilki. Zabrałam telefon, słuchawki, torebkę i wyszłam. Do szkoły podwiózł mnie pan Piotr. Umówiłam się z Konradem, Karoliną i Darkiem że będziemy czekać na siebie na ławce przed szkołą. Gdy weszłam na posesję szkoły nikt nie czekał w umówionym miejscu. Przysiadłam na ławce i skierowałam twarz z zamkniętymi oczami w stronę słońca. Był dziś piękny dzień. Słońce świeciło bardzo mocno i bardzo było gorąco.
- Witam najcudowniejszą dziewczynę świata - Konrad pocałował mnie w usta zasłaniając tym samym słońce
- Ej zasłaniasz mi słoneczko - udałam oburzoną
- Fajnie mnie witasz, oj fajnie - usiadł obok mnie niby obrażony
- Oj przepraszam miśku - pocałowałam do w usta
- Wybaczam - wyszeptał mi w usta
- Witamy zakochanych - przywitały nas kumple Konrada.
Odsunęłam się trochę od Konrada i się przywitałam. Nie żebym ich nie lubiła czy coś tylko był między nami taki dystans że odzywaliśmy się do siebie tylko jeśli ktoś miał jakąś sprawę. Możliwe że dlatego że mało z nimi rozmawiam. Niedługo potem weszliśmy do budynku. Na korytarzu pożegnałam się z Konradem i poszłam do swojej klasy. Sala 220 mieściła się na 2 piętrze i była w sumie mała ale bardzo ładna. Dbaliśmy o nią wszyscy. Weszłam do środka i przywitałam się z Karoliną i innymi ludźmi z klasy. Od kąt spotykałam się z Konradem dużo osób się do mnie odzywa. Zajęliśmy wolne miejsca i słuchaliśmy jak dyrektor wygłasza swoją coroczną przemowę przez radiowęzeł. Po 10 minutach gadania według mnie bezsensownego przez dyrektora, wychowawczyni podała nam plan lekcji na najbliższy tydzień, powiedziała o niektórych nowych przedmiotach i byliśmy wolni. Można powiedzieć że od jutra zaczynam 2 klasę Liceum. Obrałam kierunek pedagogika i wcale nie żałuje. Lubię pomagać innym i wysłuchiwać ich. Od 2 klasy zaczynają mi się przyuczenia do zawodu, szczerze to nie mogę się doczekać. Wyszłam z budynku i udałam się w stronę wyjścia z posesji kiedy zatrzymała mnie jedna dziewczyna.
- Hej. Nie będę się rozgadywać po prostu odczep się od Konrada ok?
- Nie będę się witać bo szczerze to nie witam się z nieznanymi. A co do drugiej sprawy to nie bo z natury nie opuszczam ludzi których kocham wiesz - prychnęłam
- Taa żeby on jeszcze to odwzajemniał to ok ale on chce się tylko tobą zabawić, jesteś lego kolejną laseczką którą rzuci gdy tylko pojawi się inna.
- Fajnie. Skończyłaś? Bo się śpieszę - nie chciałam z nią gadać bo z reguły nie gadałam z ludźmi ze szkoły prócz garstki osób.
Odeszłam nie czekając na jakieś słowa. Wróciłam wolnym krokiem do domu nie zważając na dzwoniący telefon. Weszłam do domu, buty zostawiłam w korytarzu, nalałam sobie soku i poszłam na górę. Telefon rzuciłam na łóżko, przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i położyłam się na łóżko. Nie dawały mi spokoju słowa tej dziewczyny. Konrad co prawda nie zachowywał się na takiego jakby mu nie zależało i jak by chciał się zabawić ale kto wie? Może Damian miał rację sądząc że będę żałować tego związku?
- Nie przeszkadzam słonko? - do pokoju weszła mama
- Nie mamuś wchodź - starałam się uśmiechnąć aby się nie tłumaczyć
- Tak cicho weszłaś do domu że nawet nie zauważyłam kiedy, coś się stało? - spojrzała na mnie
- Nie. Trochę boli mnie głowa ale zaraz przejdzie - uspokoiłam ją - a jak tam moja księżniczka w przedszkolu?
- A zaraz po nią idę, idziesz ze mną?
- Mogę pójść - zgodziłam się
- Dobrze to za 1 minut wychodzimy ok? - ruszała do wyjścia
- ok - kiwnęłam głową.
Uczesałam włosy w koka i zeszłam na dół. Ubrałam adidasy i razem z mamą ruszyłam do przedszkola. Po drodze spotkałam Konrada z kolegami. Liczyłam że mnie nie zauważy i specjalnie rozmawiałam z mamą żeby nie patrzeć w tamtą stronę. Ale niestety na marne bo mnie zauważył
- Nadia pogadamy - podbiegł do nas - dzień dobry pani
- Dzień dobry - odpowiedziała moja mama
- Ale o czym? Poczekasz mamuś ? - zwróciłam się do mojej mamy, kiwnęła tylko głową i ruszyła dalej twierdząc że sama pójdzie po małą i mam tu na nich czekać
- O czym chciałeś rozmawiać? - spojrzałam na niego
- Czemu tak dziś szybko poszłaś nawet na mnie nie zaczekałaś? Szukałem cię
- Przepraszam głowa mnie bolała - odpowiadałam obojętnie
- Nadia co się dzieję ? Dziwnie ze mną rozmawiasz. Stało się coś? - złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy
- Nic. Miałam nieprzyjemną rozmowę. Starczy tyle?
- Z kim i o czym?
- Nie wiem nie znam. O Tobie. Mogę iść ? - nie chciałam o tym gadać jemu
- Nie. najpierw powiesz czego dotyczyła ta rozmowa i cię puszczę - zmusił mnie abym usiadła na ławce, a sam przykucnął przede mną
- Jakaś laska podeszła do mnie po zakończeniu roku twierdząc że mam się od Ciebie odczepić, że jestem twoją KOLEJNĄ - dałam nacisk na kolejną -  zabawką i laską którą przelecisz i zostawisz. Tyle starczy? Mogę już iść?
-I ty w to uwierzyłaś ? Myślisz że byłbym do tego zdolny? Za takiego mnie masz, na prawdę? - pytał lekko zdenerwowany
- Nie Konrad, nie mam cię za takiego. Ale sama nie wiem co mam myśleć. Tak na prawdę gadamy ze sobą od 2 miesięcy. Wcześniej cię nie znałam i ty w sumie też z dnia na dzień się mną zainteresowałeś.
- Zainteresowałem się Tobą już wcześniej ale bałem się Twojej reakcji, reakcji chłopaków. Ale teraz jestem pewnym że mamy ich zdanie daleko. Kocham cię i nie jesteś kolejną którą chce przelecieć i zostawić. Nie mówiłbym ci że chce założyć z Tobą rodzinę gdyby tak nie było. Zrozum nie jestem głupi i nie rzucam słów na wiatr.
- Ok rozumiem - przytaknęłam
- Nie Nadia nie rozumiesz. Nie chcę cię stracić i zrobię wszystko jeśli do tego dojdzie aby mieć cię z powrotem przy sobie. Dzięki Tobie zmieniam się na lepsze i chcę żeby tak zostało. W tym przypadku nie chcę żadnych zmian. Proszę Cię nie przejmuj się nią. Zgaduje pewnie dziewczyna z twojego wzrostu, czarne włosy i dużo tapety? - spojrzał mi w oczy
- Tak zgadza się, to ona
- Ok. To już wiem która to. Powiedziała ci to bo ją olałem. Jak zacząłem z Tobą być to coś tam świrowała do mnie ale ją olałem bo jestem z Tobą i cię kocham. Wierzysz mi? - spytał spoglądając prosto w oczy
- Wierzę - pocałowałam go
Razem ruszyliśmy do mojej mamy która właśnie podeszła z Amelką. Przywitałam się z Amelką, pocałowała mnie w policzek i poszła przywitać się z Konradem. Ten obiecał jej że odwiedzi ją dziś ale później bo jak zawsze chciała żeby szedł z nami, zgodziła się. Konrad pożegnał się obiecując że wpadnie wieczorem i pobiegł do chłopaków. Razem z mamą i Amelką ruszyliśmy do domu. Amelka przez całą drogę do domu jak i w domu opowiadała co wydarzyło się w przedszkolu. Kochałam tą małą za poczucie humoru.


------------
Witam :)
Taki mały, średni rozdział :)
Podoba się czy nie? :D
Miłego czytania ;3 

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział XXIV " Chcę Ciebie dzisiaj, jutro, w przyszłym tygodniu i przez resztę mojego życia "

 "Prawdziwy mężczyzna niczego nie musi kobiecie udowadniać,
 wystarczy, że jest blisko, a wtedy kobieta ma już wszystko."



Tego dnia Konrad miał opiekować się swoją cioteczną siostrzenicą która miała pół roku. Rano gdy wstaliśmy szybko zjedliśmy śniadanie, ubraliśmy się i ruszyliśmy do Konrada domu. Przywitałam się z jego rodzicami którzy zaraz wyszli bo się spieszyli. Olka ( siostra cioteczna Konrada ) wytłumaczyła nam gdzie co jest i też wyszła. Zostaliśmy sami z Natalką. Była prześliczną blondyneczką, podobna była do Olki. Konrad poszedł szybko wziąć prysznic, a ja zabawiałam Natalkę. Po dłuższej chwili wrócił. Konrad chciał wziąć Natalkę na ręce ale mała nie chciała mnie puścić. Uśmiechnęłam się i kołysałam ją żeby zasnęła. Konrad mnie przytulił i patrzył na małą. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Konrad szybko poszedł otworzyć żeby nie obudził małej. Okazało się że wizytę złożył Darek i Karolina. Zaprosił ich do środka i wrócił do nas. Znów mnie przytulił oraz rozmawiał z Darkiem. Karola co chwilę na mnie patrzyła i się uśmiechała.
- Pasuje wam dziecko wiecie? - wypalił Darek
- A ty się dobrze czujesz? - spojrzałam na niego
- No co? On ma rację ładnie wyglądacie razem - dopowiedziała Karolina
- Mówiłem kochanie - dał mi buziaka Konrad
- Zwariowaliście wszyscy. Idę ją położyć - powędrowałam z małą do drugiego pokoju i położyłam ją w łóżeczku.
Wróciłam do salonu. Darek z Konradem rozmawiali o samochodach, a Karolina coś grzebała w telefonie.
- Co porabiasz? - przysiadłam się obok.
- Ale nie obrazisz się na mnie nie? - spojrzała na mnie
- Nie wiem, nie wiem - zaśmiałam się.
- Bo zrobiłam wam zdjęcie - pokazała mi zdjęcie jak stoję z małą, a Konrad mnie przytula. Tak szczerze to piękne to było zdjęcie
- Nie mam za co wariatko - przytuliłam ją
Usiadłam obok Konrada i słuchałam jak rozmawia z rodzeństwem. Myślałam nad tym co mi mówili, przeplatając w myślach to zdjęcie. Wyszło pięknie. Co chwilę na mojej twarzy pojawiał się uśmiech
- O czym myślisz? - spytał po cichu Konrad kiedy tamci się kłócili
- o tym co mówił Darek - spojrzałam mu w oczy
- A dokładnie?
- No bo Karolina zrobiłam nam zdjęcie z małą. Takie piękne - uśmiechnęłam się
- To już wiem o co chodzi - lekko się roześmiał
- Kocham cię - wyszeptałam mu w usta i go pocałowałam
- Uwierz ze ja ciebie też - spojrzał mi w oczy
- Patrz Karolina spuścić ich na chwilę z oczy to już się będą całować.
- Zamknij się głupku, słodko wyglądają - odezwała się Karolina.
Jeszcze chwilę posiedzieli i poszli bo zadzwonili po nich. Gdy zostaliśmy sami usiadłam obok Konrada i patrzyłam mu w oczy. On również patrzył mi w oczy i zbliżał się do mnie. Delikatnie mnie pocałował po czym każdy kolejny pocałunek był bardziej namiętny. Usiadłam mu na kolanach po czym on podniósł mnie i zaniósł do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i sam położył się na mnie. Lekko mnie łaskotał jeżdżąc swoją ręką po moim brzuchu. Zdjęłam mu koszulkę ale nie pozostał mi dłużny, ja również zostałam pozbawiona koszulki. Na chwilę oderwał się ustami od moich, spojrzał mi w oczy, kiedy pokiwałam mu głową wbił się ponownie w moje usta. Dobrze że Natalka spała.
***
Leżeliśmy na łóżku kiedy z drugiego pokoju wydobywał się cichy gwar dziecka. Spojrzałam na Konrada który usypiał. Wyszłam spod kołdry tak aby do nie obudzić chociaż było to trudne bo jego jedna ręka przytulała mnie. Założyłam jego koszulkę ponieważ sięgała mi do połowy ud i poszłam do Natalki. Gdy mnie zobaczyła zaczęła się śmiać.
- Co tam księżniczko. Wyspałaś się - mówiłam do niej, a ona tylko odpowiadała mi gaworząc. Wzięłam ją na rączki i poszłam do Konrada pokoju. Gdy weszłam Konrad akurat otworzył oczy.
- Już wiem kto jest sprawcą tego że czuje pustkę koło siebie - uśmiechnął się
Położyłam koło niego Natalkę
- Proszę bardzo już nie będziesz czuł pustki - uśmiechnęłam się
- Wiesz kochanie że nie o to mi chodziło - bawił się z Natalką
Gdy znalazłam cały komplet swojego ubioru poszłam do łazienki się ubrać. Rozczesałam włosy robiąc na szybko warkocza i wróciłam do pokoju. Rzuciłam Konradowi bluzkę i wzięłam Natalkę
- Ubierz się kochanie, a ja idę zrobić Natalce kasze - wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni
Chwilę później z góry zszedł Konrad.
- Wiesz że cię kocham ? - przytulił się do mnie
- Wiem skarbie i bardzo się ciesze - pocałowałam go.
O 15 przyjechała Olka.
- Mam nadzieję że była grzeczna - spojrzała na Natalkę
- Ona tak - uśmiechnął się Konrad
- A ty? - zaśmiał się
- No wiesz jak możesz. Ja zawsze jestem grzeczny - Olka zaczęła się śmiać
- Chyba jak śpisz. Grzeczny był? - spojrzała na mnie
- Tak - uśmiechnęłam się
Około 20 zbierałam się do domu. Konrad postanowił mnie odprowadzić. Spacerowaliśmy po parku trzymając się za rękę. Gdy doszliśmy do mojego domu Konrad przytulił mnie.
- Dziękuje za mile spędzony dzień - spojrzał mi w oczy
- Kocham cię - pocałowałam go
- Ja ciebie też kochanie - pożegnałam się z nim i weszłam do domu.
Tam jak zwykle kolacja, szybki prysznic i spać.




---------------
Tym razem dobry rozdział na odpowiednim blogu :D
Jeszcze raz przepraszam za tamą pomyłkę :)
Życzę miłego czytania :)
Może jakieś propozycję na rozdział? :D 

piątek, 14 listopada 2014

Informacja :)

Przepraszam za pomyłkę ale rozdział był na szybko pisany i o innym blogu myślałam, a na inny pisałam. Wybaczcie :) Problem już naprawiony i rozdział jest na właściwym blogu :)

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział XXIII "[...] miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj"

 "Nie pali, nie pije. Jest idealna...ale jara. 
Jara się jego tak delikatnym dotykiem, 
a nim jeszcze bardziej. Z każdą chwilą uzależnia ją coraz silniej"




Gdy się przebudziłam Konrad jeszcze spał. Spojrzałam na godzinę - 11. O nie! Nie będzie tyle spał. Pocałowałam go w policzek ale tylko się uśmiechnął.
- Wstajemy kochanie - przejechałam ręką po jego brzuchu
- jeszcze chwilkę skarbie - spojrzał na mnie. Tak słodko wygląda jak się przebudzi.
- Nie ma chwilki. Wstawaj - lekko go uszczypałam
- Ałł za co to ? - usiadł na łóżku
- O to mi chodziło - zaśmiałam się
Spojrzał na mnie i zaczął mnie łaskotać. Co prawda trochę się porzucałam po łóżku ale zrzuciłam go z łóżka. Triumfalnie patrząc na niego wyszłam z pokoju.
- Zaczekałabyś na poszkodowanego - szedł za mną i co chwilę wypowiadał słowa " ała"
- Co ci zrobiła ? - spojrzał na niego Darek
- No jak co? Zrzuciła mnie z łóżka - pożalił się
- Bardzo mądrze. Moja krew - przybiłam piątkę z Karoliną.
Wspólnie zjedliśmy śniadanie. Po śniadaniu pooglądaliśmy chwilę telewizję i wróciłam do domu. Konrad odprowadził mnie pod samą furtkę
- nie wejdziesz? - spojrzałam na niego
- Nie chce narażać się na twojego brata - spojrzał w kierunku domu, odwróciłam się. Na podwórku stał Damian i się nam przyglądał.
- Serio się nim przejmujesz? Nie chce to nie zaakceptuje jego problem. - powiedziałam głośniej żeby usłyszał to Damian.
- Jeśli chodzi o mnie nie przejmuj się. Wiem nie najlepsze są nasze kontakty ale nie martw się nic ci nie zrobię - podszedł do nas Damian
- Cóż za gest. Oświecenie czy metamorfoza? - zakpiłam - chodź - pociągnęłam Konrada za rękę
Gdy weszłam do domu pierwsza przywitała mnie Amelka. Przytuliła się do mnie, a później poszła do Konrada. Wziął ją na ręce i nie było w ogóle mowy aby z nich zeszła.
- Cześć mamuś, przyprowadziłam gościa - weszliśmy do kuchni.
- Cześć dzieciaki. Amelka daj odpocząć Konradowi
- Ale nie ma żadnego problemu. Mała jest cudowna - uśmiechnął się Konrad
- Mamuś my idziemy na górę no i bierzemy Amelkę.
- Czekaj. Rozmawiał z Tobą Damian? - spojrzała na mnie
- A tak. Jakieś cudowne odnowienie?
- Magda chyba z nim rozmawiała - odparła mama
Pokiwałam głową i ruszyłam na górę. Tematu mojego brata mam dość. Widocznie sam się nie umiał domyśleć niczego tylko dziewczyna musiała mu przemawiać do rozumu. Zabawne. Przez cały czas praktycznie Konrad wygłupiał się z Amelką, a ja na nich tylko patrzyłam. Czasem zrobiłam im parę zdjęć. Tak słodko razem wyglądali. Jak patrzyłam tak na Konrada to stwierdziłam że byłby dobrym bratem i również takim samym ojcem. Pod wieczór mała nareście nas opuściła. Nie żebym miała coś przeciwko jej obecności ale potrafi dać w kość. Leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o wszystkim.
- Chciałabyś mieć kiedyś dzieci? - w pewnym momencie spytał Konrad
- Chyba jak każdy. A czemu pytasz? - spojrzałam na niego
- Bo ja bardzo bym chciał je mieć z Tobą. - spojrzał mi w oczy
- To jakaś zachęta? - lekko się uśmiechnęłam
- To zatwierdzenie tego że traktuje nasz związek na serio i chciałbym założyć z Tobą rodzinę.
- To bardzo poważne słowa. Zastanów się nad nimi zanim obiecasz cokolwiek - położyłam się ponownie na jego klatce
- Jesteśmy pełnoletni. Tobie niewiele brakuje i na pewno już myślałaś jak to będzie kiedyś. To chyba nie jest dziwne że ja też o tym myślę i chcę już się ustatkować. Nie jestem jak każdy w tym wieku że myślę o zabawie. Niby mam te 18 lat ale czuje się starszy. Nie potrzebuje zabaw. Wolę spędzić ten czas z kimś ważnym niż szaleć na parkiecie i wracać do domu pijanym tak jak to robi większość w tym wieku. - przytulił mnie
- A kiedy chcesz szaleć jak nie teraz?
- Już się wyszalałem.
- Przepraszam że wam przeszkadzam ale chciałam się spytać czy Konrad dziś zostaje na noc czy nie? - w drzwiach pojawiła się mama
- A może? - spojrzałam na nią
- Jeśli jego rodzice się zgodzą to oczywiście - odparła.
- Ok. Dziękuje - uśmiechnęłam się do niej.
Gdy mama wyszła, Konrad zadzwonił i nie spytał się tylko oznajmił że nie będzie go w domu.
- Kochanie może ja wydrukuje Twoje zdjęcie, oprawie w ramkę i podaruje Twojej mamie bo niedługo zapomni jak jej syn wygląda - zaśmiałam się
- Dobrze. Taki jej prezent podaruje - uśmiechnął się i mnie pocałował.
Kiedy się umyliśmy i zjedliśmy kolację wzięliśmy laptopa i puściliśmy jakiś film. Leżąc w objęciach Konrada czułam się bezpieczna. Dziękowałam Bogu że postawił mi kogoś takiego na drodze. Byłam bardzo szczęśliwa że go mam. Niestety nie dane było mi obejrzeć film do końca bo sen mnie zmorzył i już w połowie odpłynęłam.

--------------
Witam z kolejnym rozdziałem :))
Liczę na to że się spodoba.
Dziękuje tym którzy są nadal ze mną <3