sobota, 20 września 2014

Rozdział XIX

Obudziłam się z bólem głowy. spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była godzina 8, a ja nie mogę spać. Zwlokłam się z łóżka i podreptałam do kuchni po tabletki. W kuchni siedziała mama.
- Cześć mamuś - przywitałam się buziakiem w policzek
- Cześć słonko, jak się spało?
- Fatalnie, głowa mnie boli - podeszłam do szafki z lekami
- O to nie dobrze. - spojrzała na mnie i wiedziałam że chce o coś zapytać
- No pytaj jak musisz - uśmiechnęłam się
- Jak to się stało że wcześniej nie miałaś w ogóle przyjaciół, a teraz Konrad, Karolina i reszta tej bandy twojej? - spojrzała na mnie
- Oj mamo bo to takie trochę dziwne. Konrad podobał mi się już wcześniej tylko nie rozmawiałam z nim, a z Karoliną to było tak że pomogłam jej raz w klubie wtedy w moje urodziny no i tak jakoś.
- Nadaa - do kuchni wbiegła Amelka
- Cześć ślicznoto - wzięłam ją na rączki - wyspana ?
Pokiwała główką i przytuliła się do mnie.
- Tylko nie wiem mamo co będzie z Damianem - spojrzałam za okno, robiłam tak zawsze kiedy czułam że napływają mi łzy do oczu. Jeszcze kiedyś jak byłam nielubiana w szkole dużo myślałam. Marzyłam zawsze o tym że znajdę sobie chłopaka którego polubi Damian. Zawsze w tej scenie pojawiał się Konrad który mówi do Damiana że mnie kocha i nie zamierza mnie skrzywdzić. Taa marzenia.
- Ale skarbie, Damian tu nie będzie miał dużo do gadania. Nie możesz pozwolić aby wepchał się w Twoje sprawy skoro ty w jego też nie wchodzisz. Konrad jest fajnym chłopakiem więc nie masz czym się przejmować. Damian to zrozumie.
- A jak nie? - spojrzałam jej w oczy
- Na pewno zrozumie - przytuliła mnie
- Co mam rozumieć? - do kuchni wszedł Damian - Cześć młoda!
- Hej - odpowiedziałam i poszłam do siebie.
Amelka podreptała za mną. Usiadłam na łóżku, a Amelka mi na kolanach. Wtuliła się we mnie i bawiła się misiem.
- Masz - podała mi misia - to dla Ciebie.
- Oh skarbie dziękuje - dałam jej buziaka w policzek
- Nie bądź smutna - objęła mnie swoimi małymi rączkami.
- Idziemy skarbie na spacerek ? - pokiwała głową
Ubrałam się i zeszłam na dół z Amelką. Założyłam jej sukieneczkę oraz buty i wyszłyśmy. Wolnym krokiem szłyśmy, a Amelka opowiadała o zabawach z chłopakami. Przechodząc przez rynek napotkaliśmy stoisko z balonami. Amelce spodobał się taki duży balon ze Smerfetką. Kupiłam jej balonika i przywiązałam do rączki. Zadowolona biegała z balonem dzięki czemu on się unosił ku górze. Z uśmiechem patrzyłam na tą małą, przesłodką istotę. Dzieci są idealnym przykładem żeby cieszyć się z małych rzeczy. Stałam tak na rynku kiedy nagle ktoś mnie przytulił. Wystraszona odwróciłam się do tyłu ale gdy tylko ujrzałam uśmiechniętą twarz Konrada uspokoiłam się.
- Zwariowałeś głupku? - dałam mu buziaka
- Miło - uśmiechnął się - co piękne panie robią ?
- Dotleniają się prawda? - spojrzałam na Amelkę która była zajęta swoim balonikiem - a przystojny pan?
- A z chłopakami na miasto przyszedłem ale nic ciekawego - odparł.
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Z czego się cieszysz kochanie?
- Bo cię widzę słodziaku - dałam mu buziaka w usta i się w niego wtuliłam.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę na rynku i wygłupialiśmy się z Amelką.
- Skarbie my musimy uciekać - oznajmiłam
- Już? Czemu tak szybko?
- Amelka musi obiad zjeść.
- A wujek nie może z nami iść ? - spojrzała na mnie Amelka
Spojrzałam na Konrada. Oczywiście że chciałam żeby z nami poszedł ale co jeśli wrócił Damian?
- Damian o nas nie wie prawda ? - spojrzał mi w oczy
- Nie ale niedługo się dowie, obiecuje
- Dobrze skarbie. Amelka wujek przyjdzie kiedy indziej ok? Bo dziś jestem zajęty - wziął małą na ręce
- Obiecujesz ? - spytała
- Tak obiecuje - dał jej buziaka w policzek i postawił na ziemi.
- My też musimy się pożegnać ? - spojrzał na mnie
- Niestety tak - dałam mu buziaka w usta i chciałam iść
- Nie tak szybko - przyciągnął mnie do siebie, namiętnie pocałował - teraz jesteś wolna
- No wariat - zaśmiałam się i ruszyłyśmy w drogę.
W domu Amelka żwawo biegała po całym domu i opowiadała mamie o wygłupach z Konradem. Siedziałam na kanapie i z uśmiechem patrzyłam na nią. Co chwila było " Konrad to " " Konrad tamto ".
Wieczorem zadzwonił Konrad i umówiliśmy się w parku. Przebrałam się w rurki i koszulę i wyszłam. Na miejscu był już Konrad.
Przywitałam się z nim i poszliśmy się przejść.
- Kotek co robisz za dwa tygodnie w sobotę i niedziele ?
- Nie mam planów a co ? - spojrzałam na niego
- Jedziesz ze mną na wesele do siostry ciotecznej - uśmiechnął się
- Słucham? Zwariowałeś - przystanęłam
- Nie czemu? Masz zaproszenie z osobą towarzyszącą, a nie wezmę koleżanki skoro mam ciebie prawda?
- No niby tak - uśmiechnęłam się
- No to nie marudzimy tylko się szykujemy na całą noc ze mną - uśmiechnął się szeroko
- Czyli to oznacza że mam się bać - zaśmiałam się
Pochodziliśmy jeszcze trochę po okolicy i wróciłam. Oznajmiłam mamie o propozycji Konrada i poszłam spać.




-----------
Tak więc jest kolejny rozdział :))
Wiem że długo nic nie dodawałam ale mam dużo obowiązków i nie ma kiedy.
Zapraszam do czytania i komentowania. 

2 komentarze:

  1. Nareszcie tak długo czekałam :)
    I jest! :-)
    Cudo,bajka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealne <3
    Mam nadzieję, że na kolejny nie karzesz nam zaś tak długo czekać :p :*

    OdpowiedzUsuń