piątek, 20 lutego 2015

Rozdział XXXIV "Intrygi są jak owoce. Potrzebują czasu, by dojrzeć."

"Dobry uczynek nie unieważnia złych, ani zły dobrych. Za każdy należy się oddzielna odpłata."


Dostałam zwolnienie od lekarza na tydzień. Codziennie przychodził do mnie Konrad i pomagał mi w lekcjach. Ktoś kiedyś mądrze powiedział że najlepiej w życiu znaleźć chłopaka, kochanka, przyjaciela i brata w jednej osobie. A tak właśnie było z nami. Broniliśmy się jak znajomi, mówiliśmy wszystko jak prawdziwi przyjaciele, kochaliśmy jak para i wygłupialiśmy jak rodzeństwo. Tego dnia Konrad był przez cały dzień u mnie bo miał odwołane lekcje. Oglądaliśmy film w salonie kiedy na dół zszedł Damian.
- Cześć
- Cześć Damian - odparł Konrad
- Mogę się do was przysiąść?
- Jak chcesz to siadaj - wzruszyłam ramionami
- Nadia chciałem was przeprosić. Wiem że się źle zachowałem ale byłem trochę zazdrosny o to że ktoś odbiera mi siostrę - spojrzał na mnie
- Nie mnie powinieneś przeprosić tylko Konrada
- No właśnie szwagier sory za wszystko - wyciągnął do niego rękę
- Nie ma sprawy - uścisnął mu rękę i wszyscy zadowoleni
Wszyscy prócz mnie.  Damian myślał że tak po prostu przyjdzie , przeprosi i będzie wszystko Okej, a tak nie będzie. Bardzo bolały mnie jego słowa i wiele przez niego przepłakałam nocy. Później dosiadł do nas się Alan i Karolina. Oficjalnie są parą i widać że są szczęśliwi. Po filmie wszyscy przenieśli się do mnie chłopaki przynieśli piwo i zadowoleni dyskutowali.
- Coś się stało? - spytał po cichu Konrad
- Nie
- No przecież widzę - uśmiechnął się
- Wkurza mnie Damian
- Oj kochanie - pocałował mnie w głowę.
No tak bo ja zawsze wymyślam ale założę się że to mama lub Magda kazała mu przyjść i przeprosić. Zeszłam na dół ponieważ musiałam wziąć lekarstwa.
- Hej , zaczekaj - przytulił mnie Konrad - o co chodzi?
- O to że mnie denerwuje
- Ale czym? - posadził mnie na blacie bo twierdzi że jestem wtedy na równi z nim
- Tym że najpierw się wtrąca, obraza Ciebie i mnie, a teraz nagle przychodzi i przeprasza. To nie jest normalne zachowanie. Albo chce sobie żartować albo Magda go tu przysłała
- Nie przesadzasz trochę?
- Konrad znam go dłużej i wiem jaki jest. Nie zamierzam mu teraz wybaczyć, jeśli przyszedł z własnej woli to udowodni to, a jak nie to trudno. - wzięłam lekarstwa i chciałam zejść
- Nie poczekaj - przytrzymał mnie
- Słucham - spojrzałam na niego
- Udawaj chociaż że mu wybaczyłaś to okaże się czy sam chciał przeprosić czy nie
- Dobrze - pocałowałam go w usta i poszliśmy na gore
Koło południa tata przywiózł Amelkę do domu i pojechał. Zrobiłam obiad młodej i zaprowadziłam ją na górę. Damian zdążył się wynieść ode mnie i został tylko Konrad.  Położyłam się koło niego i bawiłam się palcami.
- Ja nie rozumiem co ty mas do Damiana? - Konrad przechylił głowę i spojrzał na mnie
- Widzę że parę piw wystarczyło by przekonał cię do siebie - zaśmiałam się
- Nikt nie musiał mnie do siebie przekonywać. Widzę, że się stara by być w zgodzie ze mną
- Konrad ty widzisz to inaczej, a ja inaczej. - podeszłam do biurka
- Nie czepiaj się go! Widocznie nie chcesz żebym miał z nimi dobry kontakt. Jesteś samolubna wiesz? - spojrzał na mnie, zabrał swoje rzeczy i wyszedł.
Rozumiecie? Damian przekabacił go już na dobre. Zdenerwowana poszłam w prost do Damiana pokoju, to nic że Magda tam była
- Jesteś z siebie dumny!? Pytam! - stanęłam nad jego krzesłem
- O co ci chodzi siostrzyczko? - zaśmiał się
- Co mu powiedziałeś że Ci wierzy?
- Oj przestań. To że Twój chłopak jest głupi i wierzy w moje dobre intencje to już jego problem. A co obraził się na Ciebie? Ohh przykro - w oczach zbierały mi się łzy
- Damian co mu powiedziałeś? - spytała Magda
- Poszedłem zrobiłem smutną minkę, przeprosiłem i uwierzył - zaczął się śmiać
- Jesteś chamem! Taki ktoś nie może nazywać się bratem. " nikt Cię nigdzie nie skrzywdzi, ja o to zadbam" to nie Twoje słowa? Sam mnie zraniłeś! Nie odzywaj się do mnie - walnęłam go w twarz i chciałam wyjść
- Nie rozumiesz że jesteś jego zabawką ? Jesteś taka głupia czy naiwna? Wiem jaki on jest. To co jego kumple powiedzą to, to zrobi. Przeleci cię i zostawi. Jesteś z wrogiem moich znajomych
- Wrogiem? Bo co? Bo potrafi coś zrobić i jest zdolny? Nie to co ty i ci twoi kryminaliści - wrzasnęłam
- Co powiedziałaś? - podszedł, przestraszyłam się - Nie masz prawa ich obrażać!
- A co może Paweł nie siedział ? Haha no uderz mnie! Jak jesteś do tego zdolny - zaśmiałam się mu w twarz i zbiegłam schodami w dół
Szybko zaczęłam się ubierać, z pokoju wyszła Amelka i Alan
- Nadia co się stało? - obok mnie pojawił się Alan
- Nie mam już brata! On..on jest idiotą - wybuchnęłam płaczem i założyłam kurtę
- Nadia ja Cię przepraszam za niego. Naprawdę nie wiem co mu się stało. Dobrze wiesz że on kiedyś był inny, to przez chłopaków, strasznie się zmienił - Magda zaczęła tłumaczyć Damiana
- Czemu go tłumaczysz? Chciał mnie zranić to zranił. Przez niego Konrad ma do mnie wyrzuty sumienia że dramatyzuję. Chce rozpieprzyć mój związek i w końcu to zrobi, wychodzę - spojrzałam na Amelkę, patrzyła na mnie smutnym wzrokiem
- Księżniczko ja wrócę późno, bądź grzeczna dobrze? - przykucnęłam obok niej
Pokiwała główką, pocałowałam ją w policzek i wyszłam. Włożyłam słuchawki do uszu i dałam upust emocjom. Łzy spływały mi jedna za drugą, napisałam Konradowi SMS że to wszystko jest grą z jego strony, odpisał mi tylko żebym nie ściemniała. Usiadłam w parku na ławce i nie wiedziałam co dalej robić. Nie chciałam wracać do domu, ale też nie chciałam siedzieć w parku. Napisałam SMS do Oliwi czy mnie przenocuje i ruszyłam prosto do jej domu. Już czekała przed domem. Gdy ujrzała mnie całą zapłakaną mocno mnie przytuliła. Weszłyśmy do jej domu, w salonie siedziała jej mama. Oliwia mówiła mi że z jej mamą można porozmawiać jak z prawdziwą przyjaciółką i każdego zrozumie. Gdy jej mama mnie zobaczyła, spytała się co mi się stało. Opowiedziałam jej wszystko. Stwierdziła że to będzie trudne wytłumaczyć Konradowi że Damian ma nieczyste zamiary, ale że nie powinnam uciekać z domu. Ona nie ma nic przeciwko żebym nocowała ale nie mogę pokazywać jemu że przez niego uciekam. Rozmawiałam z nią przez godzinę, poczęstowała nas winem, a później Oliwia odprowadziła mnie do domu. Oliwia napisała do Konrada że jest głupi nie wierząc mi oraz że nie mam złych zamiarów. Podziękowałam za wszystko i ruszyłam do domu. Nie zdążyłam wejść do środka, a łzy już mi się lały. Napisał do mnie. Nie chciałam z nim rozmawiać, ale też nie chciałam się zachowywać jak on. Odpisałam że nie mam ochoty z nikim rozmawiać i wyłączyłam telefon. Przepłakałam całą noc. Cudem moja mama nic nie usłyszała. Rozmowę z Oliwi mamą zapamiętam na zawsze. Obiecałam przychodzić do niej z każdym problemem. Bo zawsze lepiej pogadać z obcą osobą niż z rodziną. Mój brat strasznie się zmienił, chłopak olewa. Pięknie prawda?
Kolejny dzień był jeszcze gorszy, nie potrafiłam się na niczym skupić. Był to pierwszy dzień w szkole po dwóch tygodniach. Było bardzo ciężko. Co chwilę w oczach stawały mi łzy. Nie chciałam ani widzieć Konrada, ani z nim rozmawiać. Chciałam go unikać, a spotykałam go na każdym kroku. Wchodząc rano do kuchni mama od razu zauważyła że coś nie tak. Podpuchnięte oczy można było zauważyć na kilometr. Tona makijażu ich nie zakryje
- Nadia, Amelka mi mówiła że wczoraj ostro pokłóciłaś się z Damianem to prawda? - spojrzała na mnie podając mi śniadanie
- Tak mamo ale później o tym pogadamy - blado się uśmiechnęłam
- Nie wyglądasz najlepiej, na pewno chcesz iść dziś do szkoły ?
- Tak, wszystko jest okej - uśmiechnęłam się i poszłam zakładać buty i kurtkę
Ubrana dziś byłam w skórzaną spódnice i czerwoną koszulę w kratkę. Do szkoły podwiózł mnie tata. Idąc do szkoły miałam wrażenie że każdy na mnie patrzy. Tuż przy drzwiach minęłam się z Konradem. Przepuścił mnie w drzwiach nic nie mówiąc. Zostawiłam kurtkę i buty w szafce i poszłam do dziewczyn. Oliwia mnie przytuliła, tak samo jak Karolina. Ciągle wymieniałam się spojrzeniami z Konradem ale żadne nie miało zamiaru się odezwać. Wieczorem wyszłam jak zawsze na spacer bo miałam już dość płaczu. Zawsze mijałam go na ławce z chłopakami i codziennie słyszałam jak gadali " Co jest?" , " czemu z nią nie pogadasz". Za każdym razem się śmiałam i szłam dalej. Udawałam twardą dziewczynę, a na co dzień był inaczej. W środku byłam cholernie słaba. Miałam straszne wyrzuty sumienia że nie odzywam się do niego, pewnego wieczoru napisałam do niego co będzie z nami i czy zamierza coś zrobić z tym. Odpisał że chce ze mną porozmawiać. Umówiłam się że jutro przed szkołą do mnie przyjdzie. Zapowiada się ciekawie jutro. Boje się tej rozmowy ale kiedyś musiała się odbyć. Im wcześniej tym lepiej.



-------------
Przepraszam za dłuugą nieobecność.
Wybaczycie? :D
Miłego dnia <3

niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział XXXIII " To są obrazy nie do zmazania. Tego nie da się zapomnieć! "

 " Życie jest komedią dla tych, którzy patrzą,
A tragedią dla tych, którzy czują "


Obudziłam się o 5 bo pielęgniarkom zachciało się sprzątać na sali. Pewnie dlatego że za chwilę miała być zmiana i chcą pokazać że coś robiły. Wrr nienawidzę ich.
- Ciszej się nie da? - odezwał się Mateusz
- Umiesz cicho sprzątać? - spytała pielęgniarka
- Pokazał bym pani ale nie mam ochoty
- Ty już lepiej nic nie pokazuj - zaśmiał się Adrian
I weź tu człowieku bądź normalny i idź spać. Tuż przed godziną 8 w drzwiach pojawił się Konrad
- Cześć kochanie - podszedł do mnie z złożył buziaka na moich ustach
- Cześć, mogę wiedzieć co tu robisz? - spytałam z uśmiechem
- Mam do szkoły na 9.30 więc wstąpiłem wcześniej do Ciebie, nie cieszysz się?
- Pewnie że się ciesze wariacie - siadłam bliżej niego - a co tam w szkole się dzieje?
- Masz odpoczynek od szkoły, a jeszcze o nią pytasz? - wszyscy na mnie spojrzeli
- Oj no tylko chce cię dowiedzieć - zaśmiałam się
- Wszystko po staremu - odparł Konrad - niestety ja muszę się zbierać już wpadnę później, pa - pożegnał się i wyszedł
- Słodko razem wyglądacie - odparła Magda
- Dziękuje - uśmiechnęłam się
O 11 na obchód przyszedł lekarz. Wszystkich nas zbadał i przystanął obok mnie
- Boli jeszcze brzuch? - spytał pisząc coś w karcie
- Nie, już nie
- Tak więc operacja na razie nie będzie konieczna i jeśli bóle nie wystąpią to jutro cię wypiszemy - uśmiechnął się i wyszedł
- No w końcu - wzniosłam ręce do góry
- Też bym chciał już wyjść - odparł Adrian
- Zabrać cię ze sobą? - poruszałam brwiami
- Chętnie - uśmiechnął się
Późnym popołudniem przyszła do mnie mama z Amelką. Mała od razu wskoczyła do mnie na łóżko i się położyła obok.
- Co jest księżniczko? Zostajesz ze mną? - spojrzałam na mała
- Niee tu jest ble - skrzywiła się
-Wiem - skradłam jej buziaka
- Co mówił lekarz?- spytała mama
- Że może jutro mnie wypuszczą
- Już? A tak cicho było w domu - zaśmiała się
- Mogę sobie do Konrada pójść - udałam obrażoną
- No już pewnie i co jeszcze?
- Nic - wytknęłam język
O 18 zbierali się do domu. Pomyślałam że jeszcze kilka godzin i będę w domu więc zabrałam się za czytanie książki żeby czas szybciej zleciał
- To Twoja siostra? - spytał Mateusz
- Tak - uśmiechnęłam się
- Słodka, z całym rodzeństwem się tak dogadujesz?
- Nie. Tylko z siostrą i bratem, bo drugi się obraził że mam chłopaka - nie skrywałam przed nimi tego bo taka była prawda
- Dlaczego? Przecież jesteście szczęśliwi, bynajmniej tak widać - odparła Magda
- Bo tak jest. Kocham go i jestem z nim szczęśliwa ale mój brat tego nie pojmuje. Twierdzi że Konrad chce się mną tylko zabawić i zostawić. Po prostu jest zazdrosny że musi się z kimś innym dzielić siostrą zważając na to że ja zaakceptowałam że on ma dziewczynę. To trochę skomplikowane i trzeba to przeżyć żeby to zrozumieć - wyjaśniłam pokrótce i wróciłam do książki
Zjadłam kolację, umyłam się i postanowiłam położyć się spać gdyby na wypadek jutro znów była pobudka o 5 rano. Podłączyłam słuchawki do telefonu i puściłam muzykę zamulającą. Znów chciało mi się płakać gdy przypomniałam sobie o Damianie ale nie chciałam płakać przy nich.
Rano gdy się obudziłam a było to o 9 aż się zdziwiłam że tak długo spałam. Magda wytłumaczyła mi że rano nie sprzątali sal i w sumie nie wstałam tak późno bo praktycznie każdy o tej porze wstał. Z niecierpliwością czekałam na wypis, a gdy go w końcu dostałam jak najszybciej spakowałam swoje rzeczy, pożegnałam się z chłopakami i Magdą i opuściłam budynek.
- Obiecajcie mi że nigdy więcej tam mnie nie puścicie - wsiadłam do samochodu
- Aż tak źle było? - przywitałam się z tatą buziakiem w policzek
- A byłeś kiedyś w szpitalu? Tam jest okropnie - wzdrygnęłam się na samą myśl tych białych ścian
- No dobrze, dobrze w takim razie powiedz mi jak chcesz urodzić dzieci ? - zaśmiał się
- W domu
- Życzę powodzenia ciekawe kto Ci odbierze dziecko? - spojrzała na mnie mama
- Ty - pokazałam jej język
- Chyba śnisz - popukała się w głowę
- Strasznie schudłaś w tym szpitalu
- No właśnie i dlatego nie możecie mnie więcej tam puścić bo będzie ze mnie szkielet - zwróciłam uwagę
Wchodząc do domu zaniosłam torbę do łazienki i wróciłam do salonu. Położyłam się tuż obok siedzącego taty i oglądałam z nim jakiś film.
- Tato obejrzysz ze mną film ? - spojrzałam na niego
- A co teraz oglądamy? - zaśmiał się
- Ale chodzi mi o wojnie, trochę boję się sama oglądać a chciałabym go obejrzeć
- Nie wiedziałem że wasze pokolenie interesuje aż tak bardzo wojna - odparł - ale jeśli tak bardzo chcesz to obejrzę
Poszłam na górę po płytę z nagranym filmem. Bardzo chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej na temat wojny. Chciałabym dowiedzieć się jakie uczucia wtedy towarzyszyły osobom walczącym. Domyślam się że bali się o swoje życie bo niepewny był każdy dzień. Jednego dnia jesteś, a drugiego w ułamku sekundy możesz zniknąć. Nie wiem jak to jest biegać z bronią i strzelać do wrogów, a tego chciałabym się dowiedzieć. Ale z racji tego że dziadkowie mojej mamy nie żyją, a z rodziną taty nie mam kontaktu po za wujkiem który jest moim chrzestnym tego się nie dowiem. Z płytą zbiegłam na dół i włożyłam do odtwarzacza. Ze skupieniem czekałam aż zacznie się film. Już na początku zauważyłam że tatę zainteresował film. Siedzieliśmy oboje ze łzami w oczach, mnie bardzo wzruszył ten film. Młodzi ludzie z mojego wieku, a nawet młodsi musieli walczyć o wolność naszą. No cóż niektórzy tego nigdy nie docenią



--------------------
Taki sobie rozdział :)
Pod koniec zaprezentowałam moje zdanie na temat filmu " Miasto 44" który wczoraj obejrzałam i zdanie na temat niektórych osób młodych. Mamy wolność słowa więc mogę się wypowiedzieć mimo że mało na ten temat wiem.
Myślę że się wam spodoba.
Miłego czytania i oczywiście zapraszam na mój nowy blog : . http://walczy-sie-do-konca.blogspot.com/
Przypominam że komentarzami bardzo motywujecie :))