"Kiedy ktoś nie docenia Twojej obecności,
pozwól mu poczuć, jak to jest bez Ciebie."
Rano oczywiście nie miałam spokoju. Już nawet mama się uparła że mam iść do lekarza. Grzecznie się ubrałam, umalowałam i zrobiłam warkocza. Zeszłam na dół i wraz z mamą pojechałam do lekarza. Cudem udało mi się przekonać Konrada żeby poszedł do szkoły. Czekając w korytarzu miałam dość. Jak na taka porę roku było gorąco albo tylko mi się wydawało, chciałam to całe badanie mieć już za sobą, usłyszeć diagnozę i wyjść. Przychodnie i szpitale przyprawiają mnie o mdłości. W końcu nastala na mnie kolej. Weszłam do gabinetu i powiedziałam co dokładnie mi dolega. Doktorka kazała mi zdjąć bluzkę i położyć się na łóżko. Wykonałam jej polecenie, podeszła i zbadała mi brzuch. Przy badaniu miałam ochotę ją uderzyć, mów człowieku że cię boli a oni dalej dusza ci brzuch, oni są bez serca i o to kolejna rzecz do wykonania nigdy nie chodź do lekarza.
- Więc tak muszę panią zostawić w szpitalu
- tutaj? - spojrzałam na nią - życie mi jeszcze miłe i nie zostanę w szpitalu - odparłam
- Nadia uspokój się - poprosiła moja mama - Czego pani chce ją zostawić? Coś poważnego? - zwróciła się do doktorki
- Jak na moje oko to zapalenie wyrostka robaczkowego, a okres spóźnia się z powodu stresu. - spojrzała w papierki i coś pisała
- na oko to chłop w szpitalu zmarł - wyszeptałam
- ale ty nie umrzesz - zaśmiała się
- a jak będzie wyglądać leczenie córki? - spytała mama
Czy ona nie zrozumiała że tu nie zostanę? Trzeba im przeliterować? Zwariuje!
- O tym zadecyduje lekarz. Ja mogę się mylić i to może być mylne stwierdzenie a objawy podobne. Ale jeśli będzie to wyrostek to prawdopodobnie operacja - odparła
- No chyba nie, nie dam się pokroić, będę miała blizny - protestowałam
- Nadia nic mi nie wiadomo o modelingu więc ciało nie musisz być idealne. Dobrze, dziękujemy
- proszę tu jest skierowanie, proszę dać to w recepcji i pokażą wam odpowiednia salę. - podała jakiś papierek i wyszliśmy
- Jeśli myślisz że ja tu zostanę to się mylisz - odparłam na korytarzu
- zachowujesz się jak Amelka albo i gorzej. Dziewczyna prawię 18 lat i boi się operacji
- Nie kochasz mnie już? Wiesz że po operacji można się nie wybudzić? - spojrzałam na nią
- Normalna jesteś? - spojrzała na mnie - Akurat diabli złego nie biorą i się obudzisz - ruszyła do recepcji
- wiem - zaczęłam się śmiać i dałam jej buziaka w policzek
Moja mama popukała się tylko w głowę i spojrzała na mnie jak prawie dławiłam się śmiechem. Czaicie? Ona uwierzyła że ja się boję, a ja tylko żartowałam
- Weź idź 10 metrów za mną - odparła
- Patrzcie ludzie, wypiera się mnie - powiedziałam głośniej, a ta zakryła mi usta
- Chodź i nie rób wstydu - zaczęła się śmiać
- I kto tu jest nie normalny - wzniosłam ręce do góry i wyszłam z budynku
Pojechałyśmy prosto do domu, spakowałam swoją torbę i wróciłyśmy do szpitala. W recepcji podałam tą karteczkę od lekarza i poszłam za pielęgniarka na salę. Ze mną na sali było dwóch chłopaków i dziewczyna. Dostałam łóżko obok dziewczyny gdzieś tak z mojego wieku. Chłopaki jeden 15 lat, drugi 19 całkiem mili i zabawni jak się później okazało
- Chłopcy teraz macie dwie dziewczyny do opieki, dacie rade? - zaśmiała się pielęgniarka
- Jasna sprawa, nie będą chcieli wracać do domu - zaśmiał się młodszy
- Ty nie bądź taki hop bo żadna nie poleci na Ciebie - zaśmiał się starszy
- Będzie ciekawie - pomyślałam
- A na Ciebie polecą? Haha To było dobre - zaczął śmiać się młodszy
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Torbę wsadziłam pod łóżko i upadlam na nim. Rozejrzałam się po sali, dobrze że ściany były pomarańczowe , a nie białe.
- Mamuś nie żeby coś ale jest 13.10 i Amelka skończyła szkołę 10 minut temu - spojrzałam na nią
- Cholera! Nie mogłaś wcześniej? - spojrzała na mnie
- Nie klnij i nie zwalaj na mnie - wytknęłam jej język
- Dobra ja idę, jak coś to dzwoń i zapewne zaraz Alan lub Konrad wpadną do Ciebie - odparła ubierając się
- Wiesz lepiej żeby nie wpadali bo wózki drogie - zaczęłam się śmiać
- Czego ja nie mam pod ręką poduszki? - spojrzała w górę szukając odpowiedzi
- Wiesz że chorych się nie kopie ani bije? Ha! Teraz nic mi nie zrobisz - kiwałam głową i się śmiałaś
- Współczuje im że muszą z Tobą na sali leżeć - odgryzła się
- Ty wytrzymałaś 18 lat to oni wytrzymają parę dni - zaśmiałam się
- Skąd wiesz że nie zwariowałam już? - spojrzała wychodząc
- Fakt w końcu głupota to u nas rodzinne mamy to po kimś - wyszczerzyłam się
- Nie przeginaj, uciekam pa - dała mi buziaka w policzek i wyszła
- ucałuj Mele - krzyknęłam zanim wyszła
- Jak się nazywasz? - spytał od razu młodszy z chłopaków
- Nadia, a wy? - uśmiechnęłam się
- Mateusz - uśmiechnął się młodszy
- Adrian - również przywitał się starszy
- Ja Magda - odparła dziewczyna obok mnie
- Co ci dolega? - spytał Mati
- Wszystko chciałbyś od razu wiedzieć? - spojrzał na niego Adrian
- Nie no spoko, jakaś tam operacje chyba będę mieć - machnęłam ręką - a wy?
- Ja miałam skręcaną nogę, Mati złamana, a Adrian problemy z żołądkiem- wyjaśniła Magda
Rozmawialiśmy na rożne tematy, głównie to się poznawaliśmy kiedy zadzwonił mój telefon
- Hej miśku, nie zostałam w szpitalu, sam?, no dobra sala 5, za ile? , okej to do zobaczenia - rozłączyłam się
- Chłopak? - spojrzała na mnie Magda
- Tak, nie wytrzyma jak nie przyjdzie - zaśmiałam się
- To się ciesz mój wcale nie przychodzi, a tak zapewniał że kocha i nie zostawi
- Tacy są faceci, może jeszcze przyjdzie, musisz być dobrej myśli - pocieszałam ja
- Udamy że tego pierwszego nie było - odparł Adrian
Położyłam się wygodnie na łóżku i czekałam aż chłopaki przyjdą. Trochę im się zeszło no ale jak zobaczyłam dwóch idiotów w drzwiach z wielkim miśkiem w ręce i kwiatkami no to się nie gniewałam
- Masz moja najukochańsza siostro kwiatuszki, trochę takie ochlapłe ale no wiesz żeby nie było Ci smutno tutaj w tym więzieniu - zaczął śmiać się Alan
- No otóż to, święta prawda, a to misio żeby Ci było wygodnie - wyszczerzył się Konrad
- Nie patrzcie na nich, to choroba psychiczna niestety nie uleczalna - skierowałam te słowa to chłopaków i Magdy - a wy się nie wygłupiajcie bo ja na porodówce nie przyjechałam tylko na operację - poinformowałam chłopaków gdyby któryś miał nagły zanik pamięci
- A operacja to nie jak poród ? - spojrzał na Konrada Alan
- Trzymajcie mnie, czy ty serio jesteś moim bratem? Nie, nie wiem czy to samo ale ludzie twierdzą że porób o wiele gorszy dlatego nie będę mieć dzieci - uśmiechnęłam się szeroko
- Jak to nie będzie małych Konradków ? - spojrzał smutno Alan
- Kurwa coś ci się stało w tej szkole? Na głowę upadłeś, ze schodów spadłeś czy cokolwiek? Może przemoczyłeś silniczek w głowie i zwarcie było? -spojrzałam jak na idiotę - Ty dawno już powinieneś siedzieć w psychiatryku!
- Ale ej nie będzie małych Konradków ? - spojrzał tym razem na mnie Konrad
- Dajcie mi cierpliwość bo jak dacie mi siłę to ich zakopię ! - odetchnęłam
- Spokojnie oddychaj - usiadł obok mnie Alan
- Powtórzę trzeci raz Nie przyjechałam tu rodzić tylko na operację! Dotarło? - spojrzałam na obydwóch, a Ci zaczęli się śmiać
- Ej powiedzcie mi - spojrzałam na Mateusza i Adriana - to oni są nienormalni czy mi z głową coś nie ten tego?
Mateusz ręką wskazał na chłopaków więc odetchnęłam z ulgą i czekałam aż się uspokoją.
- Już? Minął atak głupawki? - spytałam po 5 minutach
- Chyba tak
- Konrad kochanie co on Ci zrobił? Brałeś coś? Pokaż oczy - ujęłam jego twarz w dłonie i dałam mu buziaka
- Ee ale oczy mam tu - wskazał na oczy - a nie na ustach?
- Cicho siedź to takie sprawdzenie
Chłopaki siedzieli jeszcze dość długo i nie ukrywam że rozśmieszyli Magdę która była dość smutna ponieważ jej ukochanego nie było. Cieszę się że mój brat jest na tyle głupi że umiał rozbawić nieznajomą. Nie żebym się cieszyła z jego głupoty ale czasem jest przydatna. Około 18 wygoniłam ich do domu i to tak serio. Alan jeszcze pochwalił się że jego praca którą wspólnie wykonywaliśmy przeszła na konkurs i zajął 2 miejsce. Obiecał że nagrodę podzieli na nas 3. Nie wiem jak on to zrobi ale Alan to Alan z niczego wybuduje coś. O 18.30 mieliśmy kolację, później poszłam się obmyć i jak już wszyscy wrócili na salę to trochę porozmawialiśmy i poznaliśmy się lepiej niż tylko imiona i co komu jest.
--------------
Rozdział trochę długi i pisany na szybko więc jak się nie będzie podobał to nie obrażajcie się na mnie bo mam trochę problemów i nie bardzo mam czas pisać. Wiecie serduszko mocno kocha i się stara ee :D
Myślałam nawet nad zawieszeniem bloga ale Zuza to chyba by mnie przez neta udusiła :P
Więc tak rozdział jest, a kolejny pojawi się w przyszłym tygodniu może bliżej weekendu, na pewno nie w tym tygodniu bo w Sobotę mam 18 brata i nie będę miała jak dodać, a w Niedzielę nie wiem czy mi się będzie chciało.:D
Trochę się rozpisałam :P
Miłego czytania <3